pożyczyłem 5 tysięcy zł bliskiemu znajomemu. spisaliśmy oświadczenie, nie jakieś profesjonalne, ale jednak. ustaliliśmy w jakich ratach ma mi spłacać dług. dwie pierwsze raty płacił jak trzeba, ale potem przestał. tłumaczył się problemami finansowymi, więc zgodziłem się poczekać dłużej. ale mijają kolejne miesiące, a on wciąż mnie zbywa. już nie jesteśmy bliskimi znajomymi, bo on mnie unika. wciąż jest mi dłużny 4 tysiące, ale jak mam je odebrać? czy powinieneś udać się do windykatora? czy mogę się zjawić w firmie windykacyjnej z umową pożyczki, którą sam napisałem? jest na niej podpis kolegi i mój, ale nie wiem czy ta umowa ma jakąś moc. pomocy!
spróbuj polubownie dogadać się z kolegą. wiem, że to pewnie nie jest rada, która by Cię zadowalała, ale tak byłoby najprościej dla was obu. powiedz mu, że gdy sprawa trafi do sądu to pewnie będzie toczyć się latami, a w końcu i tak przegra, bo Ty masz rację, masz na to dowody. a koszty sprawy sądowej będzie musiał pokryć sam.
zawsze możesz iść do firmy windykacyjnej. taka firma pobierze prowizję od odzyskanych należności. waha się ona od 3 do 30%. koszty wzrosną oczywiście, gdy firma windykacyjna będzie musiała założyć sprawę w sądzie Twojemu koledze (gdy nie będzie chciał spłacić długu polubownie). i taką prowizję płaci się zwykle po odzyskaniu długu, ale nie wiem czy we wszystkich firmach tak jest, musisz się sam zorientować.
spróbuj się z kolegą dogadać, postrasz go trochę, że oddasz sprawę do sądu. może wtedy zmięknie. bo w końcu nikt nie chce się włóczyć po sądach i mieć wyroku na koncie.
Jak będziesz szedł do firmy windykacyjnej to postaraj się nie iść do takiej, której zależy tylko na tym, żeby sprawa poszła do sądu bo wtedy najczęściej "umarł w butach" jak to mówiła moja mama. Mówię to jako osoba, która próbowała od kogoś odzyskać a potem sama musiała brać pożyczki, żeby szyć budżet. Nie warto tracić czasu na niby fachowców.